Ciemne i jasne strony monitoringu wizyjnego
Czuję się w obowiązku rozpocząć wpis od stwierdzenia, że monitoring wizyjny jest trochę jak ostry nóż. W odpowiednich rękach może być przydatnym narzędziem pracy, w nieodpowiednich – bronią, którą można zrobić komuś (i sobie) krzywdę. Dlatego nie oczekujcie po niniejszej notce twardego stanowiska „za” monitoringiem wizyjnym lub „przeciw”.
Oczywiście istnieją zaczytani w Orwellu sceptycy. Utożsamiają oni monitoring wizyjny wyłącznie ze stopniowym ograbianiem ludzi z prywatności i wolności w ogóle. Oczywiście nie można sprawy bagatelizować, bo jak niejednokrotnie się okazało, przypadki, gdy kamery instalowane są w miejscach niedozwolonych, wcale nie należą do rzadkości. Spróbujmy jednak podejść do sprawy z maksymalnym obiektywizmem.
Nagrania z kamer wizyjnych mogą również stanowić dowód w sytuacjach spornych, na przykład podczas bójek na szkolnych korytarzach czy incydentach z udziałem kierowców na drogach, parkingach itp.
To również skuteczne narzędzie walki z kieszonkowcami (na przykład w pojazdach komunikacji miejskiej) i oszustami, na przykład bankach, sklepach i innych placówkach.
Praca pod stałym nadzorem kamer nie pozostaje bez wpływu na psychikę obserwowanego. Pracownik może czuć się tak, jakby każdy jego ruch był obserwowany, tak jak każde kichnięcie, prychnięcie, dłubanie w nosie. Trudno oczekiwać, aby taki pracownik pozytywnie postrzegał pracodawcę, który najwyraźniej mu nie ufa, skoro obserwuje go z każdej możliwej perspektywy.
Oczywiście trudno wyczerpać temat w tak krótkiej notce, niemniej mam nadzieję, że może stać się ona punktem wyjścia dla refleksji na temat słuszności (lub wręcz odwrotnie) stosowania monitoringu wizyjnego.
alarmy-monitoring.pl
Oczywiście istnieją zaczytani w Orwellu sceptycy. Utożsamiają oni monitoring wizyjny wyłącznie ze stopniowym ograbianiem ludzi z prywatności i wolności w ogóle. Oczywiście nie można sprawy bagatelizować, bo jak niejednokrotnie się okazało, przypadki, gdy kamery instalowane są w miejscach niedozwolonych, wcale nie należą do rzadkości. Spróbujmy jednak podejść do sprawy z maksymalnym obiektywizmem.
Monitoring wizyjny ma swoje zalety
Pierwszą i najważniejszą jest niewątpliwie poprawa bezpieczeństwa, poparta statystykami, czy to dotyczącymi skuteczności monitoringu w miastach, czy w przedsiębiorstwach i instytucjach publicznych. Już sam widok kamery, niekoniecznie działającej, działa zniechęcająco, np. na potencjalnych złodziei.Nagrania z kamer wizyjnych mogą również stanowić dowód w sytuacjach spornych, na przykład podczas bójek na szkolnych korytarzach czy incydentach z udziałem kierowców na drogach, parkingach itp.
To również skuteczne narzędzie walki z kieszonkowcami (na przykład w pojazdach komunikacji miejskiej) i oszustami, na przykład bankach, sklepach i innych placówkach.
Ale w nieodpowiednich rękach ma też masę wad
Tutaj króluje przede wszystkim argument „oka Wielkiego Brata”, spoglądającego z każdej strony. Dlatego bardzo ważna jest właściwa edukacja i uświadamianie społeczeństwa, w jakich miejscach kamera ma prawo funkcjonować, w jakich wręcz nie ma do tego prawa.Praca pod stałym nadzorem kamer nie pozostaje bez wpływu na psychikę obserwowanego. Pracownik może czuć się tak, jakby każdy jego ruch był obserwowany, tak jak każde kichnięcie, prychnięcie, dłubanie w nosie. Trudno oczekiwać, aby taki pracownik pozytywnie postrzegał pracodawcę, który najwyraźniej mu nie ufa, skoro obserwuje go z każdej możliwej perspektywy.
Oczywiście trudno wyczerpać temat w tak krótkiej notce, niemniej mam nadzieję, że może stać się ona punktem wyjścia dla refleksji na temat słuszności (lub wręcz odwrotnie) stosowania monitoringu wizyjnego.
alarmy-monitoring.pl
Post a Comment